Powrót po przerwie

Jest mi wstyd, że tak długo nic nie napisałam, ale praca jest na tyle absorbująca i pochłaniająca energię, że mówiąc najuczciwiej nie chciało mi się i nie miałam siły siedzieć przed komputerem i pisać. Mój standardowy dzien zaczyna się koło 7 rano, prace zaczynam między 8 a 9, a wracam zazwyczaj najwcześniej koło 17 i później (z naciskiem na później). Dlatego też jak wracam do domu to staram się trochę ogarnąć mieszkanie, pododpowiadać na maile, porozmawiać z rodziną i koło 23 idę  spać. 23 to wczesna godzina, porównując ją do tego o której chodziłam spać w Gaziantepie, ale najzwyczajniej w świecie gdybym później chodziła spać to długo bym tak nie pociągnęła. Toretycznie mam 1 dzień w tygodniu wolny, mówię teoretycznie, bo jeśli tego dnia mamy umówione grupy (praktycznie zawsze mamy) to i tak muszę rano przyjść na grupy, co równe jest ze wstaniem wcześniej. Takie to życie pracownika kurortu :) Nie narzekam jednak. Mimo małej ilości wolnego czasu udało mi się pójść aż raz na plażę i wykąpać się w morzu. Pierwszy raz byłam w morzu, nie potrafię pływać, a falę są tutaj spore więc wiele z tej kąpieli nie skorzystałam, ale przynajmniej mogłam nacieszyć oczy, zrelaksować się i poczuć jak ci wszyscy turyści, którzy nas odwiedzają. Kilka razy udało mi się też skorzystać z uroków nocnego życia w Alanyi. Każde takie wyjście  niesie  ze sobą niestety znaczący ubytek na koncie i odsypianie takiej zarwanej nocy przez 3 kolejne, więc na razie wystarczy.
Czas leci bardzo szybko, w sumie mamy już prawie połowę sezonu. Wielkiego zmęczenia nie odczuwam, aczkolwiek chętnie bym sobie zrobiła taką trzydniową na przykład przerwę od pracy. No, ale na to do konca sezonu nie mam co liczyć, dlatego cierpliwie będę dalej czekac i oddawać się pracy bez reszty :)
Poniżej wrzucam mały mix zdjęciowy z tego ostatniego miesiąca.


Słodkości po pracy- kunefe z pysznami lodami z Kahramanmaraş


Tutaj rybka po pracy


Tutaj już ja w rybką


Restauracje, do której wybrałyśmy się na rybę, mieści się na targu rybnym, Jest to duża hala z małymi sklepikami, w których można kupić swieże ryby, owoce morza, warzywa i owoce, jak również szeroko pojęte suweniry. 


A tutaj już moje kulinarne popisy- pierwsze w życiu babeczki, które samodzielnie upiekłam. Mala rzecz, ale duma rozpiera :)


Kolejne uciechy dla ciała- przepyszne i super sodkie ciasto z jednej z kawiarni na Bulwarze Ataturka, jest tam cały rząd kawiarni obok siebie. Oprócz tureckich takich jak Simit Sarayi czy Simit Dunyasi, można tam też znaleźć Starbucksa. Miło jest tam posiedzieć wieczorem przy mrożonej kawie i pooglądać sobie turystów na ulicy- uwierzcie mi jest co oglądać! O turystach w Alanyi i generalnie o ludziach na wakacjach można by napisać jakąć rozprawę, bo to bardzo ciekawe zjawisko, kiedyś na pewno pojawi się na blogu oddzielny post poświęcony fenomenowi ludzkich zachowań i ubiorów na wakacjach. 


Kilka zdjęć z wyjścia na plażę. Byłysmy na plaży Klepopatry, najładniejszej chyba plaży w Alanyi. Był wieczór, więc uniknęłyśmy dzikch tłumów. Normalnie nie ma gdzie wsadzić palca, a raczej ręcznika. 





Tyle dzisiaj ode mnie. Mam akurat 'wolny' dzień, więc mieszkanie samo się nie posprząta, a pranie nie zrobi. Dlatego biorę się za prace domowe. Gdyby ktoś z Was wybierał się do Alanyi to koniecznie dajcie znać! :) No i oczywiscie jeśli macie pytania czy uwagi dotyczące bloga to zapraszam do komentowania.

Komentarze

Popularne posty