Tydzień

Został mi już tylko tydzień w Gaziantepie. Przyjechałam tutaj na początku września. Wtedy te dziewięć miesięcy wydawało się takie długie, jednak czas płynie bardzo szybko i już za tydzień mnie tutaj nie będzie. To będzie mój ostatni tydzień pracy w szkole. Czas pożegnań z uczniami i nauczycielami, z kilkoma znajomymi, których tutaj mam, z moim mieszkaniem i ulicami, którymi chodzę codziennie. Miasto, które przez te kilka miesięcy było moim miastem teraz będzie tylko miłym wspomnieniem. Cieszę się z przeprowadzki i nowej pracy. Czuję, że to już czas, żeby spróbować czegoś nowego. Te dziewięć miesięcy nauczyło mnie bardzo wiele o życiu w Turcji, ale też o sobie samej. Wiem, że będę tęskniła za szkołą, moimi uczniami, znajomymi no i przepysznym jedzeniem. Ale wiem też, że nic mnie już tutaj nie trzyma. Czas, żeby spróbować czegoś nowego. Nie mam tu przyjaciół, z którymi cięzko byłoby się rozstawać. Ludzie mi bliscy są daleko. Ostatnie trzy tygodnie spędzam głównie sama. Przyzwyczaiłam się do Gaziantepu, ale wiem też, że nie jest to miejsce gdzie mogłabym zostać na stałe. Być może właśnie dlatego, że nie udało mi się znaleźć tutaj ludzi, którzy sprawiliby, że wyjazd byłby trudny. Jedną z najtrudniejszy rzeczy dla osoby wyjeżdżającej za granice jest samotność. I tak się właśnie tutaj czułam zostając sama. Nie jest to dla mnie nowe uczucie, bo mialam już okazję tego doświadczyć mieszkając przez trzy miesiące w wielkiej Brytanii. Na szczęscie pobyt tutaj jest o niebo lepszy niż brytyjska przygoda. Ci z Was, którzy doświadczyli tego typu osamotniena doskonale wiedzą o czym mówię. W Gaziantepie ciężko było mi nawiązać z kimś  kontakt, dlatego że zwyczajnie nie mówię dobrze po turecku a młodzi ludzie stąd nie znają dobrze angielskiego. I to jest największa przeszkoda. Bardzo się cieszę, że tu jestem, że udało mi się przyjechać do Turcji w ramach asystentury. Tak naprawdę to było spełnienie jednego z moich marzeń. Będąc tuataj mogłam zobaczyć prawdziwe tureckie życie. Zwyczaje, tradycje, opinie różnych ludzi, ich stosunek do obcokrajowców i do własnego kraju. Cieszę się, że moja przygoda z Turcją  się nie kończy.

No właśnie został mi już tylko tydzień. Po woli zaczynam przeglądać swoje rzeczy i przygotowywać walizkę. Muszę też rozdysponować mój cały dobytek, który udało mi się zgromadzić przez ten czas. Trochę się tego uzbierało, ale na szczęście nic się nie zmarnuje i mam nadzieję, że moi znajomi zrobią ze wszystkiego pożytek. Pomimo tego, że wysłałam do Polski jedną paczkę ze swoimi rzeczami i tak trochę się obawiam, że nie zapakuję wszystkiego do jednej walizki. Tyle dobrego, że jadę autokarem i tam nie ma limitu kiligramowego, dlatego mogę wypchać walizkę po brzegi. Zastanawiam się też nad zabraniem dodatkowego pudełka jeśli się nie zapakuję w to co mam. Mam nadzieję, ze obsługa autokaru mnie z tym całym majdanem nie wyrzuci :)

Co do samej przeprowadzki to jadę do Alanyi, jest to kurort turystyczny położony u wybrzeży Morza Śródziemnego w południowo zachoniej Turcji. W sobotę wieczorem mam autobus, więc będę na miejscu rano w niedzielę, a już w poniedziałek zaczynam pracę. Jestem bardzo podekscytowana przeprowadzką, ale jednocześnie się stresuję. W Alanyi nie znam nikogo, nigdy tam też nie byłam. To też zupełnie nowa branża, chociaż w sumie będę pracować w zawodzie, bo jako tłumacz :) Po zakończeniu kontraktu ze szkołą miałam w planach wrócić do Polski, ale jak widać całkiem przypadkiem zmieniłam kierunek i wygląda na to, że do domu zawitam dopiero w październiku... Nie chce mnie ta Turcja tak łatwo ze swoich granic wypuścić :) Jestem pozytywnie nastawiona i staram się nie myśleć  o rozłące i tęsknocie za bliskimi. Jak to mówi mój chlopak, czas i tak i tak minie, a najważniejsze jest to co na nas czeka, dlatego trzeba ten czas jak najlepiej wykorzystać. I taki mam zamiar. Alanya to przepiękne miejsce i będę się starła wykorzystać uroki tego miejsca jak najlepiej. Jak już tam dotrę na pewno wstawię dużo zdjęć :) Co więcej jest tam bardzo dużo Polaków i generalnie obcokrajowców, więc myślę, że będzie mi dużo łatwiej nawiązać nowe znajomości. Alanijscy Polacy założyli nawet Polskie Stowarzyszenie Przyjaźni i Kultury w Alanyi, któro działa bardzo prężnie- orgnizuje spotkania, prowadzi bibliotekę i szkółke polonijną dla dzieci. Mam nadzieję, ze jeśli czas pozwoli uda mi się wziąć udział w spotkaniach i wydarzeniach organizowanych i promowanych prze stowarzyszenie. Tutaj link do ich strony internetowej jeśli bylibyście ciekawi:  http://polonialanya.org/.

Ostatni weekend w Gaziantepie spędzę na planowaniu przeprowadzki, sprzątaniu, spotkaniach i wizytach u znajomych, no i drobnych zakupach. Letnich ubrań nie mam tutaj tak dużo, a lato w Alanyi jest super upalne i potrafi nieźle zmęczyć, więc wolę się dobrze przygotować.

Życzę Wam Kochami miłego i bezpiecznego weekendu :)













Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty